środa, 8 stycznia 2014

Mnie, dogonić?!

 
Wiem, miało być o bieganiu, a ja ciągle o kijkach.
 
Obserwacja z zeszłego tyg. Nie zwracałam na to wcześniej uwagi, a może wolniej chodziłam. Od jakiegoś czasu spotykam ludzi, którzy probują się ze mną "ścigać". Ja z kijkami zasuwam dość szybko, idę szybciej niż przeciętny pieszy. Nie raz zdarzyło się, że osoba, którą wałśnie wyprzedziłam, próbuje "odzyskać przewagę".I nie ma reguły co do płci, wieku tych osób.
 
Wczoraj np. goniła mnie dziewuszka na taakich obcasach, a kilka dni temu facet w miom wieku. Ścigała mnie już babcia z wózkiem, i pan z teczką i wielu innych. To chyba odwrotność efektu Zajonca?
 
Z niewielką przechwałką dodam, że raz zdobytej przewagi już nie oddaję ;) zresztą ci ludzie nie mają szans. Ja mam kijki i jestem rozgrzana, a oni nawet nie zdają sobie sprawy, że zaczynają mnie gonić.
 
Najzabawniejsi są młodzi mężczyźni, w głowie im się nie mieści, że babka pod czterdziestkę, z dużą nadwagą im ucieka. Gdyby ktoś podbiegl, to byłabym bez szans, ale chodem i z kijam, rządzę.
 
A z Wami, biegacze, ktoś się ściga?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz