środa, 28 sierpnia 2013

Moja droga.



Zapowiadane zdjęcie :)
Droga zaczyna się tuż za domem. Jest piaszczysta i trochę się kurzy. Miejscami jest kamienista. Prowadzi między polami i łąkami. Teren jest nierówny, pagórkowaty, bardzo urozmaicony. Jak to na Mazurach. Szkoda, że niedługo wracamy do domu. tu jest pięknie.

sobota, 24 sierpnia 2013

Owczy pęd - czyli, jak się TO wszystko zaczęło.



Zastanawiam się czy owce szybko biegają? Na pewno szybciej niż ja ;)

Co to znaczy? Otóż, uległam modzie, dobrej modzie, i zaczęłam biegać. A może raczej truchtać. Jestem z dziecmi na wsi i zwierzęce porównania same pchają się na klawiturę.

Do pierwszego truchtu porwała mnie droga, wrzucę później zdjęcia. Codziennie spaceruję kilometrami z wózkiem, droga woła 'przeleć mnie', no to ją śmignęłam. Póki co, poza drogą, nie mam nic do biegania:

NIE MAM:
  • butów, biegam w trampkach
  • sportowego stanika, zakładam modelujące body, bardzo dobrze podtrzymuje nie tylko biust, ale i trzęsący się brzuch :/
  • kondycji, ale po to zaczęłam biegać, żeby ją zyskać
  • sportowych spodni, biegam w legginsach, i muszę je cały czas podciągać
MAM:
  • drogę, juz niedługo, za tydzien wracam do domu, ale zawsze, gdzieś jest jakaś droga
  • koło drogi pasie się byk, tak ponad dwuletni, czyli agresywny, tam mi się najszybciej biega ;)
  • zapał
  • wózek, o który mogę się wesprzeć
CO MNIE ZASKOCZYŁO?
  • moja kondycja nie jest taka zła, obiektywnie jest fatalna, ale myślałam, że jest jeszcze gorzej
  • dobrze mi się biega z wózkiem (zwykła gondola), lubię to uczucie w ramionach
  • sportowe gatki, to nie wymysł marketingowcow, jak biegłam w fikuśnej satynie, zarówno gatki, jak i gacie zjeżdżały mi z tyłka
PLAN:
  • poki jestem na mzurach, biegam codziennie
  • w domu, zobaczymy
  • kupić buty

piątek, 22 lutego 2013

Malymi krokami.

Nowy rok już pędzi, kto jeszcze pamięta o noworocznych postanowieniach?! Ja ich w tym roku nie robiłam. W czwartej ciąży osiągnęłam kolejny stopień w nauce pokory. Jakiekolwiek postanowienia wydawały mi się nierealne do wypełnienia, dopóki nie urodzi się dziecko. Nie znam człowieka, to jak mam planować co może zjeść, jaką formę aktywności będzie lubić. Ile da mi codziennie czasu, na realizację moich planów.

Może dzięki tej pokorze łatwiej przyjęłam ostatnie wydarzenia. Poród naturalny ewoluował w cesarkę. Szybka rekonwalescencja trwa już czwarty tydzień. Rany, które miały się zagoić przez szybkozrost, nie goją się wcale i wymagają wielu zabiegów. Wszelka aktywność jest mi  niedostępna, bo nie mogę NIC nosić, podnosić, nie schylać się. No, mogę spacerować, za to nie mogę znieść dziecka po schodach i wystawić wózka z wózkarni, bo tam jest 7 stopni, po których wózek sam nie wjedzie. itd.

Nie piszę tego żeby się użalać. Szukam co jednak mogę zrobić, jak zadbać o siebie, mimo tych ograniczeń.

Dieta. Mały szczęśliwie ma odporny brzuszek i mogę już jeść niemal wszystko. Zacznę więc od zmiany przyzwyczajeń żywieniowych. Cukrzyca ciążowa zmusiła mnie już do wielu wyrzeczeń, będę je kontynuować.

O tym w kolejnej notce.